czwartek, 29 sierpnia 2013

Gotuj z Emi

Zdałam sobie sprawę, że jakieś trzy czwarte postów, które publikuję dotyczy moich nie-miłości i nie-związków. Postanowiłam więc, że tym razem zaprezentuję wam coś z nieco innej beczki, czyli przepis. 

Przepis na udany dzień w pracy
Czas przygotowania: 8-8,5 h 
Składniki:
1 nowy przystojny współpracownik
1 stary znajomy konwojent
1 ulubiona kierowniczka
2 długopisy
mała ilość coli
michałki 
Przygotowanie:
Zmieszaj wszystkie składniki w dowolnej kolejności, jednak nie dodawaj wszystkiego naraz. Pamiętaj też, że z tej mąki chleba nie będzie, bo żeby był chleb, muszą być i jaja

Wiem, to powyżej nie ma większego sensu, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Tęskniłam za pracą, jak już mówiłam ostatnio, a ona chyba tęskniła za mną. W każdym razie miło mi poinformować, że wszystko wróciło do normy, czyli dzień bez Pięknego jest dniem straconym. Żadnych aluzji, tak jakby nic się nie stało. W końcu oboje jesteśmy dorośli. Było ciepłe lato, choć czasem padało... Znów jest prawie mój.

A mój nie-związek chyba czas już zakończyć, bo przyszłości w nim nie widzę. Chociaż czy można zakończyć coś, co się nawet nie zaczęło? To, co nam było, co nam się zdarzyło do ułożenia w głowie mam/ To nic nie znaczyło, to nie była miłość... 

100 komentarzy:

  1. Pracuję od poniedziałku do piątku od 13 do 21. Weekendy mam zazwyczaj wolne od pracy, ale mam studia. + dodatkowo jedna sobota w miesiącu 12 godzin

    OdpowiedzUsuń
  2. Można zakończyć coś, co jeszcze się nie zaczęło. Na pewno.
    A michałki jaki smak? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najzwyklejsze. ;) Chociaż właściwie najbardziej lubię białe, ale jak częstują, to czemu nie wziąć?

      Usuń
  3. zatem radujemy się i cieszymy z pozytywnego nastawienia Emi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widząc tak pozytywne nastawienie pana K. nie mogłam mieć innego. ;)

      Usuń
    2. nooo i elegancko :-) niech ten stan trwa

      Usuń
    3. Chciałabym, ale nie da się tak cały czas...

      Usuń
  4. czyżbyś usunęła wszystkie inne posty? ;o

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa forma ;D

    Na własnej skórze się przekonałam, że takie nie-związki najlepiej od razu kończyć, bo przynoszą więcej złego niż dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację, ale przyzwyczaiłam się do tego nie-związku i tak za bardzo nie wiem, co z nim zrobić. Najchętniej usunęłabym tylko to "nie" z przodu, ale tak się nie da.

      Usuń
    2. W każdym razie, coś zrobić musisz, bo tak nie da się żyć.

      Usuń
    3. Wiem. Coś wymyślę.

      Usuń
    4. Powodzenia w myśleniu :)

      Usuń
  6. Można, a wręcz trzeba go zakończyć... w Twojej głowie. Bez tego ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Można, a wręcz trzeba go zakończyć... w Twojej głowie. Bez tego ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życz mi powodzenia. :)

      Usuń
    2. Jeszcze dołożę kopa na szczęście :D

      Usuń
    3. Jeszcze dołożę kopa na szczęście :D

      Usuń
    4. Dzięki... Chyba. :D
      A czemu tak podwójnie mi tu komentujesz? :P

      Usuń
    5. Kabel od internetu mi nie styka i takie hece wychodzą :P

      Usuń
    6. Kabel od internetu mi nie styka i takie hece wychodzą :P

      Usuń
    7. Kurczę, raczej wkurzające :P

      Usuń
    8. Kurczę, raczej wkurzające :P

      Usuń
    9. Ale zobacz, jak mi statystykę poprawiasz. :P

      Usuń
  8. Życzę powodzenia. Ha, dobry przepis. Przyda się jeszcze na udany dzień w szkole takie coś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się zrobić, trzeba tylko podmienić kilka składników... ;)

      Usuń
    2. Wszystko da się zrobić, chyba że faktycznie nie ma jaj...

      Usuń
    3. Jasne, że wszystko da się zrobić, ale nie wszystko jednak zależy w 100% od nas :)

      Usuń
  9. Bede zagladac :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny przepis! Także na kreatywną notkę :D
    Ta druga piosenka, czyli Red Lips to ZUO. Mój nie-związek też zakończył przy jej akompaniamencie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenka sama w sobie aż taka straszna nie jest, to nie-związki są ZUEM.

      Usuń
    2. Daj spokój, są okropne. Mam nadzieję, że ostatni raz się w takie coś wpakowałam. Wiele nadziei i jeszcze więcej rozczarowania.

      Usuń
    3. Dokładnie. Straszna rzecz. Ciągle mówię sobie, że nie powinnam oczekiwać zbyt wiele, ale wyobraźnia robi swoje.

      Usuń
  11. Świetny blog, będę zaglądać częściej :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Samym przystojniakiem i Michałkami mnie przekonałaś. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego chcieć więcej? ;)

      Usuń
    2. Czasem do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele ;)

      Usuń
    3. Czasem... Szkoda, że nie może być tak zawsze.

      Usuń
    4. Ponoć wiele zależy od naszego podejścia...

      Usuń
    5. Sama już nie wiem, czy w to wierzyć, czy nie.

      Usuń
    6. Ja myślę, że jest w tym trochę prawdy.

      Usuń
    7. Jak we wszystkim. We wszystkim jest chyba trochę prawdy, trochę kłamstwa, trochę domysłów.

      Usuń
  13. Jeśli w pracy ma się świetnych ludzi to nie da się jej nie lubić ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie taki przepis by się nie udał xD Za mało potrzebnych składników :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu musisz podmienić składniki na inne. ;)

      Usuń
    2. Jednak szefowa, druga szefowa, meble i masa segregatorów xD Tak, to jest mój udany dzień ;D

      Usuń
    3. Gdzie wynajdujesz takie ciekawe grafiki na tło?

      Usuń
    4. No widzisz. Można mieć różne przepisy na tę samą potrawę. :D Jak byłam z przyjaciółkami na wakacjach nad jeziorem, okazało się, że każda z nas nawet jajka gotuje inaczej, inaczej jajecznicę smaży i inaczej kroi warzywa... To jest magia. :D

      Co do grafik - część jest z devianARTa, trochę z nyanyana, coś tam od przyjaciółek, a część wynaleziona zupełnie przypadkowo w odmętach internetów. :) To akurat jest jedno z moich ulubionych teł, chociaż akurat nie przepadam za tym pairingiem.

      Usuń
    5. Szukam jakiegoś tła na mój blog i nie mam pojęcia gdzie coś ciekawego znaleźć. Tak żebym nie musiała bawić się przesuwaniem wszystkiego. Te podstawowe tekstury zaczynają być już nudne xD

      Usuń
    6. U mnie to raczej przypadkiem wychodzi. Trafiam na jakiś obrazek i myślę sobie, że fajnie by się prezentował jako tło i coś próbuję działać. ;)

      Usuń
  15. Jeśli Białe Michałki, to wchodzę w to xD
    I fajnie, że pracujesz w takiej przyjemnej atmosferze, z miłymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat nie białe, ale też dobre. :)
      Od czasu do czasu zdarza się właśnie taka atmosfera, ale nie zawsze tak jest, niestety.

      Usuń
    2. No dobra, Michałki są na ogól dobre, ale Białe to moje najulubieńsze :P
      Domyślam się, ale zawsze miło, jak się trafi taki fajny dzień. Jak jest gorzej, to można mieć nadzieję, że nie zawsze będzie tak źle.

      Usuń
    3. Przez większość czasu atmosfera jest obojętna. Po prostu robię to, co każe mi kierownik i tyle. Rzadko zdarza się, żeby dzień był wybitnie zły.

      Usuń
  16. "To co nam było" chodzi za mną od jakiegoś czasu, nie bez powodu oczywiście, hahaha. Ja nie mam mojego, ani nie mojego, nie mam nawet pracy... Za to mam poprawkę. Hm, okej.
    Przepis całkiem fajnie brzmi, kiedyś wypróbuję :P

    Wracam. Brakowało mi tego. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pewnie, że zaliczę. Ja bym nie zaliczyła? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wprowadzenie do finansów i rachunkowości, kurde! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Pewnie nie, ale w pierwszym terminie facet uwalił ponad 480 osób na 500 piszących, bo nie chodziliśmy na wykłady, ha ha ha ha. To znaczy, nie chodziło się na wykłady z finansów, na rachunkowości było nas jeszcze trochę. Ale jak dowalił nam egzamin, to ja po 20minutach wyszłam, bo stwierdziłam, że po co mam tam siedzieć?
    Na 60 osób z mojego roku zdały 3.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak nie, to waruneczek... No zobaczymy. U nas tylko na tym się zemścił, szuja. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzeba mieć pieniążki na waruneczek ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety. Kurczę, no, jakoś się zepnę w sobie. Jak nie zdam, to nie wiem, co zrobię. Umrę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem, coś wymyślę. Muszę!

    OdpowiedzUsuń
  24. 2 tygodnie. :D Ale 19.10 happysad w Łodziiiiiiii <3

    OdpowiedzUsuń
  25. No oczywiście, jakby inaczej! Już zaczęłam, do jutra chcę przepisać całą rachunkowość, a potem finanse, bo tego się najbardziej boję.

    OdpowiedzUsuń
  26. No własnie tak się zastanawiam - jak to, w poniedziałek masz koncert? Ale kit, nie odzywam się, hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Pewnie, ja też, hahah. :D Ale się tym happysadem jaram. Czekam jeszcze na Lorein, bo przecież pojechałam do Buska specjalnie, to się koncert nie odbył, a tydzień później już nie byłam, kiedy grali, bo nie miałam z kim jechać. Ale mają w Łodzi być, więc jaki nie byłby to dzień tygodnia - i tak pobiegnę. W sumie to trochę taki obowiązek. Ale przyjemny!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja generalnie miałam iść tego 19ego na Dawida Podsiadło. Zobaczyłam, że bilety 40zł - hahaha, nie? No i wtedy happysad ogłosił, że będą w Łodzi, więc w ogóle się ucieszyłam.
    Ósmy koncert, nanana. :3

    OdpowiedzUsuń
  29. też 40zł, ale wolę happy niż Podsiadło. Zresztą jak byłam na nim w lipcu to bilety były po 20zł...

    OdpowiedzUsuń
  30. Nawet nie wiesz, jaka zazdrość teraz przeze mnie przemawia!
    : D
    Ale widziałam, że gdzieś hs kosztuje w dniu koncertu 50zł. Masakra...

    OdpowiedzUsuń
  31. Ooo, jaki super przepis, oryginalny. :) Muszę go w przyszłości zastosować. A nie masz jakiegoś przepisu na szkołę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba podmienić kilka składników i tyle. ;)

      Usuń
  32. Mi jeszcze został miesiąc i totalnie nie wyobrażam sobie tego, że będzie trzeba wstawać rano x.x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tylko modlę, żeby nie mieć zajęć na siódmą rano, bo wtedy to chyba rzucę studia.

      Usuń
  33. bardzo fajny przepis na dzień w pracy... a może ten twój przystojny współpracownik to ten tego? coś będzie? (marta i jej skłonnosci do szukania romansow xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, moje romanse w pracy zawsze kiepsko się kończą. :P Zresztą ten kolega... Cóż, nie pasuje do mnie intelektualnie, niestety.

      Usuń
  34. Ja na klubowe chodzę od 6.11.10r i były po 35/40, a teraz już 40/45zł. I zawsze kupuję w miarę wcześnie, chociaż nie wiem, czy kiedyś się wyprzedały jak ja chodzę... Nie interesowałam się tym nigdy :D

    OdpowiedzUsuń
  35. mój przepis wyglądałby inaczej trochę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. ;) Każdy może mieć swoją własną sprawdzoną recepturę na to samo danie. :)

      Usuń
  36. Aaa, same michałki są już absolutnym hitem jak dla mnie <3
    no, kilku przystojnych samców też nigdy nie zaszkodzi :P
    i jak pokazuje życie, istnieje możliwość kończenia rzeczy, które nigdy się nie zaczęły. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, słodycze zawsze mile widziane, ciacha zresztą też. :D
      No to trzeba to będzie skończyć. Niestety.

      Usuń
    2. Niestety, bo czasem nawet bywa fajnie, choć do niczego to nie prowadzi.

      Usuń
  37. przepis fajny :D gdzie pracujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bankopodobnym tworze. Pieniądze liczę, a czasem też przyjmuję lub wydaję.

      Usuń
  38. Chyba muszę jakiś taki przepis zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
  39. To ja się jeszcze nie spotkałam z wyprzedanymi na happysad i tak :D
    Ja od 22 siedzę do 1-1:30. Dzisiaj muszę wcześniej zacząć, bo mam strzaszny poślizg :c

    OdpowiedzUsuń
  40. Aż szkoda, że nie przeczytałam Twojego postu wcześniej, kiedy jeszcze pracowałam. :P

    OdpowiedzUsuń