niedziela, 28 października 2012

Kiedyś kupię nóż...

Było miło, ale się znudziło?

Ludzie mnie irytują, ale są mi potrzebni do szczęścia, niestety. Nie rozumiem relacji międzyludzkich. Nie rozumiem ludzi, nie rozumiem ciebie. Ile szans chcesz? Bo mam wrażenie, że dostałeś co najmniej o jedną za dużo.

Jesteś inny rano, inny wieczorem. Inny, kiedy pijesz, i inny, kiedy nie. Inny w pracy, ze znajomymi, kiedy jesteśmy sami. Która wersja ciebie jest tą prawdziwą? Czasem boję się, że żadna. 

Dzięki Bogu, czasem wystarczy niewielki kawałek papieru, żeby uszczęśliwić człowieka. 

Dzięki Bogu, za dwa tygodnie dostanę podobny. I za trzy, i za cztery. A następny happysad już w marcu.


Naprawdę piękna była pasja, z jaką ludzie śpiewali tę piosenkę. Nie dziwię się.  

122 komentarze:

  1. Ojaaa! Też chcę na koncert :< ale obawiam się, że nie będę miała z kim jechać, a samej mnie rodzice nie puszczą... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mieszkała gdzieś w pobliżu, to chętnie poszłabym z Tobą. ;)

      Usuń
  2. Tiruriruriru! Jak jutro mi bilety pocztą nie przyjdą, to pojadę i rozsadzę! Ja już to chcę mieć! I śpiewać z nimi, i stać, i się na nich patrzeć, i ich słuchać i cieszyć się z nimi i płakać z nimi, po prostu tam z nimi być <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodź ze mną!

      Usuń
    2. No jasne! Mówisz, że którego to jest?

      Usuń
    3. 10 listopada, sobota! :D Mam już bilety :3

      Usuń
    4. Moje koleżanka robi akurat tego dnia osiemnastkę, a dzień później idę na kolejny koncert.

      Usuń
    5. To będziemy miały zabawowy wieczór! :D A kogo koncert? :D

      Usuń
    6. Też fajnie!

      Usuń
    7. No ba! To kolejny z tych zespołów, na których koncerty chodzę, jak tylko jest okazja. :)

      Usuń
    8. ja w sumie tylko na happysad z taką częstotliwością chodzę :D

      Usuń
    9. Pamiętam, że koncert SNL był pierwszym, na którym w ogóle byłam, więc mam do nich pewien sentyment. :)

      Usuń
    10. A ja mam bilety takie drukowane :( a liczyłam, że takie fajne jak Tobie mi przyjdą! :(

      Usuń
    11. Zamawiałaś z eventim.pl?

      Usuń
    12. Nie, na ticketpro, bo na eventimie akurat na ten koncert w Krakowie nie mogłam znaleźć :C

      Usuń
    13. Z takich serwisów zawsze drukowane przychodzą. Dlatego wolę w klubie kupić. :)

      Usuń
    14. Gdybym miała empik pod nosem, to pewnie bym kupiła :D A tak, słysząc o tym, że bilety rozchodzą sie jak świeże bułeczki miałam świadomość, że jak zawitałabym w sklepie na trzy dni przed koncertem to mogłabym niczego nie zastać to chyba bym umrzyła :D więc może następnym razem :D najważniejsze, że już je mam :3

      Usuń
  3. No, ktoś tu wybiera się na koncert! Życzę miłej zabawy!

    Nienawidzę ludzi. I wcale nie są mi potrzebni do przeżycia. No, oprócz rodziny i przyjaciół. Ci mogą zostać. A, no i blogowiczów, bo kto by mi komentarze publikował? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby na jeden! W najbliższym czasie jeszcze trzy się szykują. ^^
      No właśnie, a więc jednak są potrzebni. :(

      Usuń
    2. JESTEM ZAZDROSNA.
      No, ale to takie poszczególne jednostki. W sumie bez tych poszczególnych jednostek bym nie istniała! Rozumiesz, nie mogę im się tak brzydko odpłacić. Chociaż ci przyjaciele to też tacy sobie są. Na palcach u jednej ręki mogłabym policzyć tych prawdziwych i jeszcze nie wykorzystałabym wszystkich palców.

      Usuń
    3. Nie bądź zazdrosna! :)
      Jak mawiał facet od niemca: "Na palcach jednej ręki, gdybym miał trzy palce amputowane, mógłbym wskazać ilość poprawnych odpowiedzi..."
      Mam wrażenie, że określenie "przyjaciel" bywa często nadużywane.

      Usuń
    4. Dobrze gadał! Muszę sobie zapisać.
      Jasne, że bywa nadużywane, ale każdy chyba też ma swoją własną opinię na ten temat. Założę się, że nawet nasze spojrzenia byłyby różne. :) Może stąd te wszystkie "konflikty"?

      Usuń
    5. Moja koleżanka ma cały zeszycik z takimi perełkami nauczycieli z liceum. ;)
      Oczywiście, dla każdego "przyjaźń" oznacza coś innego, ale to przecież poważna relacja, którą mimo wszystko buduje się przez dłuższy czas.

      Usuń
  4. Te pozostałe koncerty, to nie happysad'u? Czy jednak? A co do biletów na koncerty, to te kolekcjonerskie (takie jak Twoje na zdjęciu) są ciut fajniejsze, ale jeśli nie ma takich, to i zwykły drukowany w Empiku potrafi sprawić ogromną radość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo szczerych chęci, nie mogę chodzić na happy cztery razy w roku. Mam za to Strachy na Lachy, Indios Bravos i T.Love albo Luxtorpedę.
      Do miejsca, w którym sprzedają te bilety, mam mniej więcej taką samą drogę, co do empiku, więc wybór jest oczywisty. ;)

      Usuń
    2. O, na Luxtorpedę też się wybieram. Bardziej przez przypadek, ale nic to. I baw się dobrze na koncertach, oczywiście! :D
      Ja wybrałabym się nawet na drugi koniec miasta, jeśli tylko byłaby możliwość kupna tych kolekcjonerskich :D

      Usuń
    3. Też wybieram się w sumie przypadkiem, o ile w ogóle.
      Miałam dziś straszny sen, że Muniek Staszczyk zginął, a ja głupia jeszcze się cieszyłam z tego, że nie kupiłam biletów na T.Love, bo by przepadły.
      No tak, te bilety są znacznie fajniejsze. Ładna pamiątka. ;)

      Usuń
    4. Ja już na pewno się wybieram :D
      Nawet jeśli by zginął (tfu, tfu, odpukać w niemalowane), to raczej zwróciliby kasę za bilety, bo koncert nie odbyłby się z winy zespołu...

      Usuń
    5. Pewnie tak, ale sny mają to do siebie, że w nic w nich nie jest logiczne. A Muńkowi broń Boże nie życzę źle!

      Usuń
  5. Zazdroszczę koncertów :) Milej zabawy^^

    Czasem mam podobne odczucia co do ludzi, co Ty. Jednakże im bardziej mnie irytują, tym lepiej chcę ich poznać. Me chore masochistyczne zapędy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)
      Też mam masochistyczne zapędy, ale i one kiedyś wysiadają.

      Usuń
  6. Ja także nie rozumiem tych relacji. Zamiast mówić coś wprost, ludzie mieszają i potem sami się w tym wszystkim gubią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Chciałabym nauczyć się mówić co czuję bez owijania w bawełnę i obawy, co ktoś sobie o tym pomyśli.

      Usuń
    2. Boimy się reakcji drugiego człowieka na nasze słowa. Nie chcemy, aby nas odrzucili. Dlatego tak wszystko mieszamy..

      Usuń
    3. A przecież dużo prościej byłoby mówić szczerze. Może i niektórzy by nas odrzucili, ale przynajmniej wszystko byłoby jasne.

      Usuń
  7. Omm, tez bym poszła na koncert, jakiś niezwykły.
    Może sam nie wie, kim jest...? Która Jego najbardziej Ci się podoba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wszystkie koncerty są na swój sposób niezwykłe. Niepowtarzalne.
      Oczywiście ta, kiedy jesteśmy sami.

      Usuń
    2. W sumie nigdy nie byłam ta takim "poważnym" koncercie.

      Usuń
    3. Takim zorganizowanym, z biletami za więcej niż symboliczne 5 zł.

      Usuń
    4. Tylko na takie chodzę.

      Usuń
    5. I tak powinno być. Chyba w zbyt małym mieście mieszkam, mało się dzieje. Ale nadrobię na pewno, gdy tylko się stąd wyrwę.

      Usuń
    6. Pewnie takie koncerty też są na swój sposób ciekawe. Wszystko ma swoje dobre i złe strony.

      Usuń
    7. No pewnie, zawsze to jakaś rozrywka.

      Usuń
    8. I mniej kasy wydasz.

      Usuń
    9. Ile plusów!
      Fajnie, że u Ciebie dobrze się dzieje. Chodzi o tego pana z postu? :)

      Usuń
    10. Tak. Chociaż od czasu do czasu wciąż mam ochotę palnąć mu w jego głupi łeb. :)

      Usuń
  8. Faceci pod względem humorów i fochów biją teraz na głowę kobiety. Coraz częściej słyszę o takich rozkapryszonych paniczach, którzy kompletnie nie wiedzą, czego chcą. Głowa boli i wszystkie zęby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boli, boli, czasem nawet coś więcej.
      Mówią, że to kobiety są niezdecydowane. Niech kurde popatrzą na siebie!

      Usuń
    2. Nie popatrzą, zapomnij. Faceci i doza samokrytycyzmu...? Wolne żarty.

      Usuń
    3. Wiem o tym. Oni naprawdę myślą, że cały świat kręci się wokół nich. Trudno przemówić im do rozumu.

      Usuń
    4. Przez wieki byli wbijani w niesamowitą dumę, więc teraz trudno to odkręcić.

      Usuń
    5. Historia zawsze była niekorzystna dla nas, kobiet.
      Teraz niby równouprawnienie mamy, ale chyba też nie przejawia się tam, gdzie powinno.

      Usuń
    6. Ale to akurat jest po trochu wina kobiet - nie do końca skupiają się na tym, co najważniejsze. Na przykład mam wrażenie, że feministki bardziej, niż wyrównywać możliwości kobiet, chcą zdyskredytować facetów.

      Usuń
    7. Możesz mieć rację. Czasami mam wrażenie, że te feministki, o których wspominasz, to po prostu bardzo zakompleksione kobiety...
      Równouprawnienie, feminizm, nie mam nic przeciwko, tylko że we wszystkim trzeba zachować umiar.

      Usuń
    8. Takie mam wrażenia i dosyć mi smutno, że coś co mogłoby przynieść dobre rezultaty, czyni w gruncie rzeczy wiele złego. Do wszystkiego trzeba odpowiedniego podejścia i właściwych ludzi, ale niestety przed szereg wychodzą zwykle karierowicze.

      Usuń
    9. Tak to jest, kiedy stanowiska są zajmowane przez nieodpowiednie osoby. Chyba po prostu mądrzy ludzie nie mają tyle pewności siebie, co ci karierowicze.

      Usuń
    10. Już dawno zauważyłam taką prawidłowość. To jest po prostu przerażające.

      Usuń
    11. Taki ten świat już jest. Żeby go zmienić, same musiałybyśmy dopchać się do władzy. :)

      Usuń
    12. W moim przypadku to niewykonalne, a Twoim? ^^

      Usuń
    13. Też raczej nie. Nigdy nie lubiłam być w centrum zainteresowania.

      Usuń
    14. Ja jedynie, kiedy byłam dzieckiem, ale chyba każdy tak ma :P

      Usuń
    15. Jestem żywym dowodem na to, że jednak nie każdy. :P

      Usuń
  9. Zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę koncertu!

    Te "różne oblicza", o których napisałaś - zauważam dokładnie to samo i to niestety coraz częściej. Facet powinien mieć wypisane na czole "Dla ciebie będę zawsze taki sam!". Wówczas poszłabym za nim wszędzie...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym poszła, bez wahania. Niestety, takie rzeczy to chyba tylko w komediach romantycznych...

      Usuń
  10. Jakże ta piosenka odzwierciedla moje emocje...

    Ja wychodzę z założenia, że facetowi nie należy pobłażać, bo się go rozpuści jak małe dziecko, a potem nie można dość do ładu z jego humorami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Twoje.
      Z facetami nigdy nic nie wiadomo.

      Usuń
    2. Wiadomo... że to dziwne stworzenia, którymi trzeba kierować :P

      Usuń
    3. Oj tak, najlepiej prowadzić za rączkę. :P
      "Za każdym sukcesem mężczyzny stoi silna kobieta" czy jakoś tak.

      Usuń
    4. Tylko, że zazwyczaj o tym, że potencjalny kandydat na partnera jest taką ciućmą, dowiadujemy się za późno :P

      Usuń
    5. Lepiej późno niż wcale. Zawsze można wymienić na lepszy model. :)

      Usuń
  11. Wydaje mi się, że prawdziwą stronę innemu człowiekowi pokazuje naprawdę bardzo niewielu ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mam wrażenie, że niektórzy nie mają w ogóle prawdziwej strony.

      Usuń
    2. Chyba ja do nich po części należę..

      Usuń
    3. Nie, na pewno jest taki ktoś, przy kim jesteś sobą.

      Usuń
  12. Ubóstwiam twoje tło, zupełnie jakbym widziała siebie.
    Niektórzy ludzie nie potrafią wejrzeć w swoje wnętrze, a co dopiero pokazać je innym.
    Nie lubię Happysadu, ale na Strachów dziesiątego bym poszła. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czasami mam, tylko zamiast kota, mam psa.
      Więc czemu nie pójdziesz? Omijają Twoje miasto?

      Usuń
  13. Też miałam... i w sumie mam nadal problem z rozszyfrowaniem pewnej osoby. Kiedy już mi się wydaje, że ją mam, że wiem o co chodzi, ta robi coś zupełnie innego, zaskakującego. Aż chce się powiedzieć "What the fuck?"
    Taaak, muzyka pomaga :) Wiem coś o tym.

    Ps. Tło z Fineaszem i Panem Dziobakiem było fajne :P Ale to tez jest świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już z ludźmi jest, jak bardzo byś ich nie poznała, zawsze zrobią coś nieprzewidywalnego.
      Ten szablon jest po prostu spokojniejszy, skromniejszy, chociaż Pepe zawsze bije wszystkich na głowę. :)

      Usuń
    2. A no, szkoda, że te osoby tak czasami wyczerpują... Pozbawiają energii.
      Ten kot na głowie mi się podoba. A Pepe uciekł Ci z szablonu na misje. Musi powstrzymać Dundersztyca :D

      Usuń
    3. Chciałabym umieć spytać wprost, co mu po głowie chodzi. Zamiast tego bawię się w tą idiotyczną grę.
      Aż ciśnie się na usta: "Hej, a gdzie jest Pepe?" ;)

      Usuń
  14. Ja tez bawiłam się w taka grę. Zrezygnowałam z niej - to odezwał się do mnie dlaczego się nie odzywam... Także, raz dobrze raz źle. A wprost też chciałabym się spytać, ale chyba nie potrafiłabym.
    :D a no. Jak zwykle go nie ma. Zapodział się gdzieś w Spółce Dundersztca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju nie napisałam tam gdzie powinnam ;) Ale wiesz o co biega :)

      Usuń
    2. Wiem, wiem. :)
      Moim zdaniem nie pytamy, bo zwyczajnie boimy się odpowiedzi.

      Usuń
    3. Raz, że boimy się odpowiedzi a drugi, że nie potrafimy się odważyć aby to zrobić. Ja potrzebuję tego drugiego ;P

      Usuń
    4. A ja i jedno, i drugie.

      Usuń
  15. Ludzie to skomplikowane istoty, fakt.
    Dobrej zabawy na koncertach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, trudno ich zrozumieć.
      Dzięki. Na pewno będę się dobrze bawić. ^^

      Usuń
  16. Ludzie to strasznie pogmatwane stworzenia. Nigdy tak naprawdę nie można mieć pewności, czy najlepszy przyjaciel nie wbije ci noża w plecy, a wróg nie poda pomocnej dłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślę, że lepiej nie mieć przyjaciół, bo po wrogu przynajmniej wiadomo, czego się spodziewać.

      Usuń
  17. Też wybrałabym się na jakiś koncert! Ale akurat nie tego zespołu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie jest sporo innych możliwości.

      Usuń
    2. U mnie właśnie nie za bardzo, mówiąc o muzyce, której słucham. Najbliższy dopiero 2 grudnia.

      Usuń
    3. Dokładnie za miesiąc, w moje urodziny. :)

      Usuń
  18. Jak to mówił Gombrowicz, ludzie po prostu wpadają z gęby w gębę i trudno tej gęby nie mieć. Niestety.
    Ciesze się, że ty się cieszysz z koncertów ;) Ja na żaden nie chodzę bo moi ulubieni wokaliści albo umarli, albo koncertują tylko w USA xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Musisz mu dać jasno do zrozumienia, że chcesz poznać jego prawdziwe oblicze.

    Miałam iść w październiku na Happysad i nie poszłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem rozmawiać z ludźmi. Nie jestem nawet w stanie uświadomić sobie, dlaczego jestem na niego zła.
      Nie martw się, będą jeszcze inne okazje. Mam wrażenie, że oni koncertują cały okrągły rok.

      Usuń
    2. Może wcale nie jesteś na niego zła, tylko to sobie wmawiasz?
      Nie mam czego żałować, już raz u mnie byli :)

      Usuń
    3. Nie, naprawdę jestem. Może to przez to, że kiedy zdążyłam się do niego przyzwyczaić, zwyczajnie mnie olał. Kiedy z kolei przyzwyczaiłam się do tego, że go nie ma, nagle dzwoni, pisze, zaprasza, chce się spotkać.
      Mogłabym chodzić na ich koncerty co tydzień. ;)

      Usuń
    4. To widzisz, wina leży po obu stronach, więc sobie odpuść i się nie denerwuj przynajmniej na siebie.
      Znudziłoby Ci się ;P

      Usuń
    5. Postaram się. W końcu podobno podejście jest najważniejsze.
      Pewnie tak. Nie mówiąc o kasie, która szybko by się skończyła.

      Usuń
    6. Spróbuj, może się uda.
      Zdecydowanie tak. Co za dużo to i nie zdrowo.

      Usuń
    7. Tak samo jak muszę spróbować ograniczyć ironię i złośliwości, bo naprawdę czuję, że wszyscy wkrótce mnie za to znienawidzą. Szkoda, że pod tym względem za bardzo w siebie nie wierzę.
      We wszystkim trzeba znać umiar.

      Usuń
    8. To wreszcie uwierz. Możesz zrobić wszystko, tylko musisz chcieć i się delikatnie do tego zmusić.
      Nawet jeśli chodzi o Happysad!

      Usuń
    9. Wiem, wiem. Muszę trochę nad sobą popracować.

      Usuń
    10. Najważniejsze, że chcesz z tym walczyć, to już spory krok w stronę sukcesu.

      Usuń
    11. Na którym zwykle w moim przypadku się kończy.
      Oby tym razem było inaczej.

      Usuń
    12. Uda się, musisz tylko w siebie uwierzyć.

      Usuń
    13. Na razie nie idzie za dobrze. Kiedy chcę powiedzieć coś złośliwego, urywam w połowie zdania, po czym ludzie ciągną mnie za język i albo im nie powiem, co chciałam powiedzieć, albo w końcu się poddam i powiem. Tak czy siak, są na mnie źli.

      Usuń
  20. Udanej zabawy na koncertach! :)

    Niektórzy ludzie boją się pokazać swoje prawdziwe ja, dlatego dostosowują się do innych. Rozmawiałaś z nim o tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Oczywiście. Niektórzy mają tyle masek, że swoje prawdziwe ja stracili już dawno.
      Nie umiem z nim rozmawiać na poważnie.

      Usuń
    2. Stracili tak jakby siebie, bo zapomnieli kim są naprawdę.

      Ale widzę, że męczą Cię jego oblicza. Spróbować zawsze warto.

      Usuń
    3. Oczywiście można sobie pozwolić na różne zachowania względem różnych osób, ale zawsze trzeba być sobą choć trochę.
      Sądzę, że nie tylko ja nie lubię takich sytuacji. Cały czas próbuję.

      Usuń
  21. Kiedy byłam w gimnazjum, śpiewałam tę piosenkę bez przerwy :)
    Nie lubię ludzi, ktorzy specjalnie dostosowują się do kogoś, a nie są tacy jak być powinni, czyli normalni

    OdpowiedzUsuń
  22. Piosenka jest genialna, a ich teksty... brak słów. Strasznie trafne.

    "Ludzie mnie irytują, ale są mi potrzebni do szczęścia, niestety." - jak ja Cię, kurwa, rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Geniusz tkwi w prostocie.
      Ludzie to zwierzęta stadne. Tak nas stworzył Bóg/natura.

      Usuń
  23. Tak, Happysad ma cudowne piosenki! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Koncerty dają niesamowitą siłę.

    OdpowiedzUsuń