Zostawmy moje nawet nie love story i zajmijmy się przez chwilę czymś z nieco innej beczki.
Zostałam nominowana do kolejnej zabawy, tym razem przez Carrie, za co serdecznie jej dziękuję. :)
Należy:
-nominować 15 blogów do wyróżnienia,
-poinformować wybrańców o wyróżnieniu,
-zdradzić 7 faktów o sobie,
-podziękować za nominację,
-zawiesić nagrodę na swoim blogu.
-zdradzić 7 faktów o sobie,
-podziękować za nominację,
-zawiesić nagrodę na swoim blogu.
No to siedem faktów o mnie, proszę bardzo:
1. Jeszcze ze dwa lata temu praktycznie nie piłam alkoholu, poza takimi drobnymi sprawami, jak szampan na Nowy Rok, a teraz wygląda na to, że mam już zadatki na alkoholiczkę. Nigdy nie odmówię whisky, to zdecydowanie mój faworyt, piwo też chętnie wypiję, wódkę owszem, ale z pepsi i lodem. I póki mi dolewasz, póty piję. Trzeba mnie pilnować.
Nie rozumiem ludzi, którzy w ogóle nie piją. Moim zdaniem niektórych rzeczy po prostu nie da się znieść na trzeźwo.
Nie rozumiem ludzi, którzy w ogóle nie piją. Moim zdaniem niektórych rzeczy po prostu nie da się znieść na trzeźwo.
2.
Interesuję się siatkówką. Czasem bardziej intensywnie, czasem mniej (jak na wszystko mam różne fazy), ale cały czas w mojej głowie się ona przewija. Jest to jedna z tych rzeczy, którą kocham odkąd tylko sięgam pamięcią, kiedy jeszcze ZAKSA nie była ZAKSĄ, tylko Mostostalem Azoty Kędzierzyn-Koźle.
3. Gdybym mogła wybrać, moim ostatnim posiłkiem z pewnością byłyby pierogi. W nosie mam wymyślne potrawy rodem z Master Chefa, dla mnie Mistrzem Kuchni jest moja babcia, kiedy ugotuje właśnie pierogi. Najlepsze danie na świecie, koniec, kropka.
4. Prawie nie oglądam filmów, jedynie z rodziną lub przyjaciółmi, co ostatnimi czasy nie zdarza się zbyt często. Lubię za to animce (nie wszystkie, oczywiście) i niektóre bajki. Pepe Pan Dziobak z Fineasza i Ferba po prostu wymiata; z zainteresowaniem śledzę też nowe odcinki Ben 10.
Moja mama ma do tego świetne podejście: „Dziecko,
ty powinnaś pornosy oglądać, a nie kreskówki!”
5. W ogóle nie piję kawy. Wiem, że niektórym ciężko wyobrazić sobie coś takiego, że dla niektórych kawa to nie napój, kawa to stan umysłu, ale mnie przy życiu trzyma earl grey. Zresztą nie tylko earl grey, nie pogardzę żadnym innym gatunkiem. Za każdym razem, kiedy robię zakupy, w moim koszyku ląduje kolejny rodzaj tego napoju.
6. Kocham koncerty. Chodzę na nie, kiedy tylko się da i kiedy mam kogo ze sobą zaciągnąć. Muzyka z komputera czy komórki nigdy nie będzie brzmiała tak, jak na żywo. Byłam na happysadzie, Strachach na Lachy, Indios Bravos, Eldo, T.Love, Abradabie, NDK... Na każdym z nich bawiłam się świetnie, jednak chciałabym zobaczyć i usłyszeć na żywo trójkę moich zagranicznych ulubieńców: Linkin Park, Muse i Placebo.
7. Jeśli chodzi o facetów, zwracam u nich uwagę na plecy, tyłek, palce (chude!) i buty (za trampki mają u mnie jakieś plus tysiąc punktów).
I jak to w życiu bywa, mój nowy przyjaciel jest praktycznie przeciwieństwem tego, co lubię w chłopakach (z wyglądu!).
Oczywiście i tak każdy może wziąć udział. Miłej zabawy. ;)
Też lubię pierogi, nie jakoś fanatycznie, ale nie pogardę nigdy, zwłaszcza ruskimi :D Aż mi smaku narobiłaś...
OdpowiedzUsuńWybacz, nie miałam takiego zamiaru.
UsuńOstatnio aż się popłakałam, kiedy tata zjadł moją porcję pierogów, więc pojechał kupić składniki i babcia zrobiła jeszcze raz. :P
Ojej... :D Ja bym się popłakała, gdyby ktoś skonsumował mi makaron. Zwłaszcza najprostszy, przyrządzany samodzielnie, ze szpinakiem i serem mascarpone. Na szczęście moi faceci preferują konkrety ^^
UsuńWięc wiesz, co czułam... :) U mnie w domu zazwyczaj wszyscy preferują akurat to, na co ja mam ochotę i potem nie starcza dla mnie.
UsuńMusisz walczyć o swoje, jak w prawie dżungli :P
UsuńNo jasne. Dlatego zazwyczaj zjadam od razu. :) Ale trochę średnio pasuje objadać się pierogami o pierwszej w nocy, więc nie zawsze daję radę... :P
UsuńTwoja babcia robi pierogi o takiej egzotycznej porze? Nie bardzo rozumiem :P
UsuńNie, po prostu wróciłam do domu o tak egzotycznej porze i nie chciałam za dużo jeść, więc zostawiłam na następny dzień. Niestety wstałam rano i już ich nie było... :(
UsuńZ tego wniosek, że czasem warto sobie pofolgować :D
UsuńMam z tego nauczkę. ^^ Teraz zjadam od razu albo gdzieś chowam.
UsuńStrzeżesz niczym najcenniejszych skarbów :D
UsuńOwszem. ;) Coś trzeba z życia mieć.
UsuńZwłaszcza, że drobne przyjemności cieszą najbardziej :)
UsuńDokładnie. Mała rzecz, a cieszy. :)
UsuńDobrze mieć tego świadomość :) Wbrew pozorom wielu ludzi takich smaczków nie dostrzega.
UsuńNiestety... Zresztą sama często tak mam, że wszystko wydaje mi się do niczego. Na szczęście nie trwa to za długo. :)
UsuńKażdy ma takie momenty, ważne, żeby potem wrócić do normalności :)
UsuńNormalność to pojęcie względne. ;)
UsuńUjmę to inaczej: normalności właściwej dla siebie :D
UsuńW takim razie popieram. :)
UsuńPrzybij piątkę :D
UsuńPrzybijam :P
UsuńNie tak mocno! :D
UsuńPrzepraszam!
UsuńJuż tak mam, że czasami nieumyślnie kogoś uszkodzę. :P
Wybaczam, ale strach się bać :P
UsuńOj tam, oj tam. Jak się człowiek do mnie przyzwyczai, to okaże się, że nie jestem taka zła, serio. ;)
UsuńSkoro na vlogu jesteś w porządku, w realu pewnie jest podobnie :)
UsuńZnasz takie powiedzenie: "W internecie każdy może być kim chce. Szkoda, że tylu wybiera bycie idiotą" czy jakoś tak. Ja wybrałam odwrotnie. :D
UsuńNie znałam. Kojarzę słowa Stanisława Lema, który powiedział, że nie wiedział, iż świecie jest tylu idiotów, dopóki nie skorzystał z Internetu :P
UsuńZnam to, znam. Święta racja, niestety. Lem to mój idol w wielu dziedzinach... Przy okazji przypomniało mi się, że mam do przeczytania "Pamiętnik znaleziony w wannie". :)
UsuńPrzypomniała mi się dość durna sytuacja: wybrałam się kilka lat temu na spotkanie z Internetowym znajomym, który miał nick Solaris. Pierwsze zdania rozmowy brzmiały mniej więcej tak:
Usuń- Widzę, że jesteś fanem Lema...
- Co? Możesz jaśniej?
- No wiesz, "Solaris" to słynna książka.
- A nie... ja wziąłem ksywkę od autobusów.
Myślałam, że padnę na miejscu :D
Nie dziwię się, też bym padła. :) Kurczę, miał chłopak wyobraźnię, w życiu by mi do głowy nie przyszło, że to właśnie o autobus chodziło, chociaż praktycznie codziennie takim jeżdżę.
UsuńCzytałaś jakieś książki Lema?
On w ogóle był jedyny w swoim rodzaju. Mogłabym poświęcić gościowi cały post, ale nie chcę być wredna :P
UsuńPrzymierzam się dopiero do "Dzienników gwiazdowych", bo lubię ironie i przymrużenie oka ^^ Temat fantastyczno-naukowy na zupełnie serio jakoś do mnie nie przemawia.
Oj był, był. Dla mnie jest swego rodzaju mistrzem.
UsuńPrzeczytałam całą masę jego książek, z których najbardziej chyba spodobał mi się "Eden". W sumie "Dzienniki gwiazdowe" też były ok, ale to zupełnie inny klimat. I wprost uwielbiam science-fiction, a ostatnio najlepiej czuję się w klimatach apokaliptycznych. :)
Przekażę mu, czasem się odzywa :D
UsuńZnakiem tego mamy zupełnie inny gust, bo uwielbiam realizm :)
To dobrze, bo gdyby ludzie mieli taki sam gust, to byłoby nudno, bardzo nudno. :) Chociaż ja i tak pochłonę prawie każdą książkę.
UsuńTa różnorodność - szeroko pojęta - sprawia, że ludzie mnie fascynują :)
UsuńMoże niektórzy. Mnie ostatnimi czasy raczej denerwują. :)
UsuńSocjologia uczy dystansu, serio. Znając pewne mechanizmy, możesz podejść do wkurzających zachowań bardziej na zimno ^^
UsuńPff, u mnie na studiach wykładowcy twierdzą, że tylko nauki ścisłe mają jakikolwiek sens.
UsuńWygląda jednak na to, że socjologia bardzo by mi się przydała. ;)
Pogląd równie stary, co krzywdzący - szkoda gadać.
UsuńZawsze możesz pójść na drugi kierunek :D
Do socjologii akurat nic nie mam, ale jak patrzę na kierunki typu filozofia, to prawie się zgadzam z tym poglądem.
UsuńNie należę do tych szaleńców, którzy studiują dwa kierunki. Niektórym się nie dziwię. Kiedy pierwszy kierunek nie ma perspektyw, trzeba złapać drugi, a później to szkoda czasu poświęconego na ten pierwszy... Ale poza tym, dwóm kierunkom mówię nie.
Kuzyn studiował ten zacny kierunek, więc wiem, co masz na myśli. Jak opowiadał, czego się właściwie uczy, wszyscy wkoło tłumili śmiech :P
UsuńRozumiem, nie ma zbyt wiele do dodania :D
Nie dziwię się. Skończył czy zrezygnował i wybrał coś innego?
UsuńZrezygnował i wyjechał na stałe do Francji :D
UsuńDomyślam się, że bardzo dobrze na tym wyszedł. :)
UsuńTak mi się wydaje, bo niestety straciliśmy kontakt.
UsuńSzkoda. Ale mówią, że brak wiadomości to dobra wiadomość.
UsuńTeeż oglądam bajki! I kocham Pepe ♥ I nie piję kawy, ale za to wlewam w siebie alkohol. ;d Omm!
OdpowiedzUsuńPepe jest po prostu epicki. ^^
UsuńMoże jak będziemy miały szczęście skończymy razem w klubie AA.
Ja tam nie zamierzam być anonimowa ;d
UsuńNo to NA. Czy jakoś tak. Nie mam weny. :P
UsuńNieanonimowi Alkoholicy ? :D
UsuńJuż sobie wyobrażam te spotkania.
To mogłoby być naprawdę interesujące. W sam raz dla ludzi z tak zrytą banią jak my. :)
UsuńNo, na pewno działoby się, oj tak.
UsuńNo cóż, trzeba kiedyś spróbować. ^^
UsuńMoże wrócimy na dobrą drogę abstynencji. ;> różnie może być.
Usuńnie chcę być wścibska, ale "nawet nie love story"?
Ja nie wracam. Póki co, dobrze mi z piciem.
UsuńWspominałam ostatnio o nowo poznanym koledze.
No to wiem. Coś poszło nie tak?
UsuńNie, że nie tak. Po prostu stanęło w miejscu.
UsuńDum, dum, dum. Może jeszcze ruszy. A może już ruszyło?
UsuńPepe ♥
Nie, wręcz przeciwnie. Znika.
UsuńBardzo Ci szkoda?
UsuńTrochę. Łatwo się przyzwyczaić do kogoś, za to do samotności trudno.
UsuńJa sobie wypraszam. Nie piję alkoholu, ale raczej jestem znośna. :c
OdpowiedzUsuńPierogi! c: Nie znam lepszej potrawy od pierogów.
KAWA. TO. STYL. ŻYCIA.
To Twoje zdanie, ja Cię tak dobrze nie znam. xD Nie, serio, powiedziałam, że nie rozumiem, a nie, że nie lubię. Zresztą moje przyjaciółki też nie piją i jakoś się dogadujemy. ^^
UsuńWeź się kurczę wypchaj tą kawą, w ogóle nie jest smaczna!
W porządku, w porządku. :) Każdy w końcu ma prawo do swoich przekonań, nie? :D Najważniejsze, żebyśmy wszyscy się dogadywali, o.
UsuńTy nie jesteś smaczna! :c Jak ją przyprawisz odrobiną mleka i cukru/słodzika, to da się przeżyć. Ja na razie jestem na tym etapie (aczkolwiek już rezygnuję z mleka); mój ojciec pije kawę czarną jak smoła, bez cukru i bez niczego, co dla mnie jest już levelem hard. Dla mnie jeszcze za wcześnie na tak poważny krok. ;D
Pewnie, że każdy ma prawo... Niektórzy mają nawet lewo. :P
UsuńA ja herbaty niczym nie doprawiam i mi smakuje od razu, i ratuje życie rano! I o każdej porze dnia i nocy.
Moje zamiłowanie do herbaty zgniotła w zarodku babcia, która wciskała mi ją codziennie w hektolitrach. I to z ogromną ilością cukru. :|
UsuńBo Twoja babcia wiedziała, że herbata jest dobra na wszystko! Szkoda, że przez te traumatyczne przeżycia ją znielubiłaś... Wiem jednak, że pewnie miałabym tak samo.
UsuńNa początek podziękuję za nominację i uprzedzam, że post zrobię, gdy tylko moja psychika wróci do normy ;-)
OdpowiedzUsuńJa też nie piję kawy. Nie piję i nie zamierzam, bo po prostu nie lubię i polubić nie chcę. A co do obiadu to mam podobnie, ale u mnie króluje schabowy! Nie lubię jakiś wymyślnych dań, prostota najlepsza.
Nie ma za co. Jestem ciekawa, co możesz o sobie powiedzieć. :)
UsuńMi też kawa w ogóle nie smakuje, sam zapach mnie odstrasza. Schabowym też nie pogardzę. ;)
Kiedyś bawiłam się w coś podobnego, to już co nie co o sobie powiedziałam, ale postaram się wymyślić teraz coś nowego, interesującego i czego jeszcze nie pisałam ;-)
UsuńOj mnie też! Nienawidzę kawy. A schabowy świetny. I rosół! Ale pierogi babci też super ;-D
Oj tak, domowe jedzenie. :) Chciałabym umieć kiedyś tak dobrze gotować, ale na razie nie posiadam godnych uwagi umiejętności kulinarnych.
UsuńNauczysz się. Jak będziesz musiała.
UsuńJak będę musiała sama sobie gotować?
UsuńChociażby. Ale wydaje mi się, że umiejętność gotowania już gdzieś w nas siedzi i tylko trzeba umieć ją z siebie wydobyć.
UsuńMoja siedzi chyba bardzo, bardzo głęboko... Niemniej jednak kiedyś na pewno ją wydobędę. Niemożliwe, żebym nie odziedziczyła talentu po babci i mamie. :)
UsuńWiadomo, że ktoś gotuje lepiej, ktoś inny gorzej, ale samo gotowanie się umie. Tak mi się wydaje. Ja się nie uczyłam, ja po prostu zaczęłam. Nie mówię tutaj o znaniu wszystkich przepisów na pamięć, bo to już inna kwestia.
UsuńWiadomo, że praktyka czyni mistrza i żeby się nauczyć, trzeba najpierw zacząć próbować. Przyznam szczerze, że gdybym musiała, kilka rzeczy zapewne bym sobie ugotowała... Także z głodu bym nie umarła.
UsuńA przepis zawsze można znaleźć w książce kucharskiej czy internecie. Zresztą jeśli się coś przygotowuje często, przepis sam do głowy wejdzie albo wiadomo "na oko", ile czego trzeba dać.
Ja zawsze daję "na oko" i potem ciekawe rzeczy z tego wychodzą. Jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić dwa razy takiego samego ;-D A przynajmniej nie mogę sobie tego przypomnieć ;-D
UsuńCzyli eksperymentujesz... Albo "prowizorujesz", jak ma zwyczaj mawiać moja babcia. ;)
UsuńNajlepiej gotuje moja ciocia - potrafi wyczarować coś pysznego z niczego i to jeszcze całkiem szybko. Chciałabym kiedyś tak umieć.
To już talent kulinarny. Żeby umieć tak połączyć składniki, żeby wyszło coś cudownego :-) Też bym tak chciała.
UsuńTak, jak lubię eksperymentować, ale tylko, jeżeli uważam, że to coś będzie dobre. A że jestem wybredna, moje eksperymenty ograniczają się do kilku składników, a to już nie ma co za dużo eksperymentować.
Talent i lata gotowania dla całej rodziny. :)
UsuńPrzynajmniej próbujesz. Ja prawie wcale nie gotuję, za to czasami coś upiekę, choć i tak najlepiej wychodzi mi ciasto, które w ogóle pieczenia nie wymaga.
Ja też za często nie gotuję, a bo po prostu czasu mi brakuje czy spokoju. Nienawidzę gotować, gdy co chwilę ktoś przechodzi itp. Ale jak mam spokój, to aż lubię coś ugotować ;-)
UsuńMnie raczej do kuchni nie ciągnie. W ogóle za jedzeniem w większości też nie przepadam, poza nielicznymi wyjątkami, więc jak jestem głodna, to zazwyczaj kanapki, tosty albo zupki chińskie.
UsuńAle to też jakieś rozwiązanie. A ja uwielbiam jeść! Gotować mniej, ale jedzenie kocham. Oczywiście niezdrowe jedzenie haha!
UsuńNajważniejsze, że głodna nie chodzisz.
Czasami zaglądam do lodówki i stwierdzam, że nic nie ma, więc chodzę głodna, chociaż oczywiście dałoby się jakieś naleśniki usmażyć, jajka ugotować i tak dalej, ale po prostu mi się nie chce. :P
UsuńJeśli chodzi o typowo niezdrowe jedzenie, to ostatnio polubiłam KFC.
Ale to jest lenistwo (też tak mam).
UsuńJa za KFC nie przepadam ostatnio. Znaczy, wolę się przejść do Maca i sama właściwie nie wiem dlaczego. Tak po prostu :-D
Mi Mac się przejadł już, a w KFC do niedawna w ogóle nie jadłam, bo po prostu nie było mi nigdy po drodze. A teraz w jednym centrum handlowym, w drugim, niedaleko uczelni... No i dupa rośnie :P
UsuńTo ja się właśnie KFC przejadłam. Na pierwszym roku, jeszcze zanim zaczął się rok akademicki miałyśmy z koleżanką kilka dni na zapoznanie się z Poznaniem. Z racji iż całymi dnami biegałyśmy i zwiedzałyśmy miasto, jadałyśmy właśnie w KFC. Po trzech dniach obie byłyśmy chore, od tamtego czasu mam uraz. Chyba przez pół roku nie mogłam zjeść nic z KFC, a na samą myśl robiło mi się niedobrze. Teraz od czasu do czasu mogę coś tam zjeść, ale też nie za często.
UsuńRozumiem, rozumiem. Nic dziwnego, że masz uraz do KFC. Mnie nic takiego nie spotkało, pewnie dlatego, że nie jadam za często w fast foodach.
UsuńSwojego czasu nie mogłam na pizzę patrzeć, bo wzięłyśmy sobie z kuzynką dużą na pół i po dwóch kawałkach byłyśmy najedzone, a i tak zjadłyśmy całą... Wiadomo, jak to się skończyło.
Ale pomyśl - raz się tak porządnie przejesz, a potem przez pół roku spokój z takim jedzeniem haha. A ile pieniędzy zaoszczędzone! Ja bym musiała się tak pizzą przejeść, bo ostatnio ciągle mam na nią ochotę.
UsuńWszystko ma swoje dobre strony. Na nadmiar pieniędzy zdecydowanie nie narzekam.
UsuńJestem na siebie wściekła, bo dziś po zajęciach zaszłam z koleżanką do KFC. Znowu! Pizza też za mną chodzi... Zresztą ostatnio ciągle głodna jestem, nie wiem, co się dzieje.
Zima idzie. Zwierzęta gromadzą tłuszcz, żeby im ciepło było, ale człowiek to jednak zwierze. Takie prymitywne zachowania w nas pozostały i podświadomie, kiedy idzie zima, chce nam się więcej jeść itp, a jak jest latem gorąco, to nam się jeść nie chce ;-)
UsuńW sobotę zamówię sobie pizze z koleżanką i całą zjemy same. Powinnam się konkretnie przejść :-D
Chętnie zgromadziłabym ten tłuszcz w kimś innym, kto nosiłby go za mnie. ^^ Niestety nie mam nikogo takiego.
UsuńW każdym razie i tak muszę trochę przystopować z jedzeniem.
Jedną pizzę na dwie? Wystarczy wam, żeby się przejeść?
Co do kawy, to akurat ja od niedawna jej smak bardzo lubię, ale tylko z ekspresu, sypana, z mlekiem bez cukru :))
OdpowiedzUsuńA whisky, jaka? I czysta czy z czymś? Bo tutaj klaszczę w dłonie i wznoszę szklaneczkę ;)
Z pepsi i lodem, inaczej nie wypiję. ;)
UsuńNo to zdrowie!
Ja znowu z colą. W ostateczności czysta może też być, ale to trzeba mieć dobry dzień do tego ;)
Usuń"Pijesz whisky z colą w plastykowym kubku", jak śpiewa Grabaż. ;)
UsuńZ colą też może być, jak się pepsi skończy albo nie ma w sklepie.
Pierogi uwielbiam, ale tylko ruskie. Za żadnymi innymi nie przepadam. A co do koncertów, to też uwielbiam. Mi się marzy Green Day, ale to chyba niestety nieprędko :)
OdpowiedzUsuńNo i trampki! <3
Mnie najbardziej wkurza, że w listopadzie Muse znów w Polsce, a mnie tam nie będzie. :( Jeśli chodzi o GD, słuchałam ich kiedyś trochę, ale szybko mi przeszło. :P
UsuńUuu, może jeszcze coś się zmieni i jednak będziesz mogła być na tym koncercie. A jeśli nie, to na następnym. Zresztą Muse ostatnio nawet dość często u nas bywa, nieprawdaż?
UsuńTak, chyba tak. Coś mi świta, że byli w zeszłym roku też. Cały problem w tym, że musiałabym znaleźć kogoś, kto pojechałby ze mną, bo na chwilę obecną nie ma zainteresowanych. :P Na pewno kiedyś mi się uda.
UsuńWłaśnie mi też coś świta, ale nie jestem tym na tyle zainteresowana, żeby to sprawdzić ;)
UsuńRozumiem i mniemam, że masz pewnie masz kawałek do Łodzi, prawda?
Oj, spory kawałek. Gdybym mieszkała gdzieś w okolicy, to pewnie bym się skusiła, ale tak... Pozostaje mi czekać, aż przyjadą do Trójmiasta. :)
UsuńRozumiem. Może zagrają na Open'erze jakoś niedługo? Kto to wie :)
UsuńWszystko jest możliwe. :) Pozostaje czekać i mieć nadzieję.
Usuńpiwo, pierogi i brak kawy - identycznie, jak ja!
OdpowiedzUsuńbratnia dusza! ;)
UsuńKocham pierogi :D Tylko nie mogę zrozumieć, że ukochany prawie przez wszystkich rodzaj brzmi: ruskie.. -,-
OdpowiedzUsuńNie przez wszystkich! Ja najbardziej z jagodami lubię, no i te z kapustą na Boże Narodzenie. :)
UsuńTrochę wspólnego mamy. W sumie ja kiedyś nie rozumiałam osób, które piją, ale teraz zmieniłam do tego podejście. Wszystko w końcu jest dla ludzi. Pierogi uwielbiam. Narobiłaś mi na nie niezłej ochoty. Nie wybaczę Ci tego. :D I zazdroszczę koncertu Eldo, bo ja do tej pory nie miałam okazji się na nim pojawić.
OdpowiedzUsuńW tym roku mieliśmy w Trójmieście naprawdę fajne juwenalia i właśnie z tej okazji pojawił się u nas Eldo. ;) I Sokół, Łona, Małpa, Hi-fi banda i chyba ktoś jeszcze w ciągu dwóch dni, a wejściówki na wszystko 15-30 zł. ^^
UsuńWiele rzeczy, które wymieniłaś, pasuje również do mnie ;) Kuchnia mojej babci jest moim zdaniem najlepsza na świecie i nic nie jest w stanie zastąpić jej dań. Uwielbiam oglądać kreskówki i nie uważam tego za nic dziecinnego, tym bardziej, że często oglądam je z tatą ;p Kawy też nie pijam, kiedyś spróbowałam, ale jak dla mnie za gorzkie to i w ogóle ble, także dziękuję. Koncerty świetna sprawa, niestety byłam tylko na trzech bodajże, ale w przyszłości zamierzam wybrać się na kolejne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem sama. ;) Myślałam, że jestem jedną z niewielu osób, które nie piją kawy, a tu proszę, taka niespodzianka. ^^
UsuńKoncerty są świetne, chodzę tak często, jak tylko mam okazję.
oooo też byłam abstynentką,a potem poznałam swojego faceta ^^'.
OdpowiedzUsuńGratuluję nominacji :)
Ja niestety jestem uczulona na alkohol - co jest dziwne i stwierdzone i musze znosic wszystko na trzezwo. Nie da sie? oj, da sie, zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńBiedactwo. :(
UsuńWidać obracamy się w różnych towarzystwach. :P Ale tak na poważnie, ja bym nie umiała. Standardowym przykładem są wesela, zwłaszcza wśród ludzi, za którymi się nie przepada.
Uwielbiam ruskie ze smażoną cebulką. <3
OdpowiedzUsuńTeż może być. Ja zjem każde. ;)
UsuńHm... W takim razie muszę wypróbować i z pepsi. Bo jednak jest różnica w smaku coli i pepsi, choć niektórzy twierdzą inaczej :)
OdpowiedzUsuńOwszem, jest różnica, pepsi jakoś bardziej mi podchodzi. Tak jak 7up i sprite. Też niby to samo, a jednak co innego. :)
UsuńPraktycznie nie piję napojów gazowanych, chyba że z alkoholem właśnie. :P
Hmm no to tak, kocham piwo i nienawidzę pierogów :D a co do Fineasza I Ferba - tez ich oglądam! A ogólnie z anime to u mnie już chyba uzależnienie xD
OdpowiedzUsuńNa Linkin Park się wychowałam. Tez ich lubię i oczywiście Muse :)
Nie potrafię się powstrzymać żeby nie oglądnąć się za facetem i nie spojrzeć na jego tyłek... ;3
Yyymmm kocham kawę. Dobra jest! ;)
Nienawidzisz pierogów?! Oh god, why?!
UsuńJa też wychowałam się na Linkinach! Moja pierwsza muzyczna miłość... ;)
A jaką kawę pijesz? Czarną, z mlekiem, z cukrem, z ekspresu?
Z rana piję czarną sypaną. A po południu rozpuszczalną. Bez cukru, bez mleka ;D Poprzednio piłam z cukrem i była świetna :) Ale to kwestia smaku.
UsuńJa mam dziwny smak co do jedzenia. Każdy mówi mi, że jestem dziwna pod tym względem :D
Chyba rozumiem, dlaczego tak mówią. ;)
UsuńMnie sam zapach kawy irytuje, a co dopiero o smaku mówić. Nigdy jakoś nie miałam specjalnej ochoty i jak na razie nie zamierzam mieć. :P Może kiedyś to się zmieni.
Ja też rozumiem dlaczego oni tak mówią... Jak można mieć tak zryty gust(smak) do jedzenia xD
UsuńMoże kiedyś... Nie zmuszam :) Ja od małego miałam zapęd do kawy :)
Naprawdę? Ja nie miałam nigdy. :)
UsuńW sumie mówi się, że o gustach się nie dyskutuje, więc w sumie możesz jeść, co tylko chcesz, oczywiście byle to było jadalne. ;)
Ooo, nominacja. Jak miło. Po raz pierwszy dostałam :)
OdpowiedzUsuńMiło się czasem pobawić w coś takiego. :)
UsuńFu kawa. A ja marzę, by być na koncercie Coldplay... :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą. Wszystko przed nami. ;)
UsuńDzięki za nominowanie! :* Ech, i pasowałoby coś wymyślić...
OdpowiedzUsuńHERBATA love, love, love! Najlepiej taka w wieeelkim kubku, z cuukrem i wgl! Ooo, chcę iść na happysad w listopadzie ale na razie nie mam z kim :C
Nie ma za co.
UsuńKiedyś słodziłam herbatę, ale odzwyczaiłam się i teraz już nie używam cukru. A co do kubków, kiedyś były takie duże półlitrowe z herbatą Lipton. Uwielbiałam je, ale niestety uległy zniszczeniu.
Na szczęście ja mam z kim iść, tylko bilety trzeba kupić, no i powiadomić dyrektorkę, że nie przyjdę do pracy. xD
Ja stwierdziłam, że najwyżej sama pójdę, ale bilet po prostu MUSZĘ kupić i MUSZĘ iść, no nie ma bata :D Jeszcze jak zobaczyłam nagranie z koncertu jak śpiewają "Nie będziem płakać" to totalnie wymiękłam *.*
UsuńMam nadzieję, że w Gdyni też ją zaśpiewają... To jedna z moich ulubionych piosenek na nowej płycie. :)
UsuńJa chyba chodzę na wszystkie koncerty happy w Trójmieście od dwóch lat, więc i na tym muszę być!
Idź, idź, a nuż kogoś poznasz. ;)
Ja już byłam na dwóch koncertach w zeszłym roku więc po prostu NIE MOGĘ NIE IŚĆ i kit w tym, że pójdę sama, tylko niech mnie ktoś podwiezie!
UsuńCałe szczęście, że ja mam do klubu, w którym będzie koncert, jakieś 15 minut autobusem. Ach, cywilizacja. ^^
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki, może jeszcze znajdziesz kogoś do towarzystwa?
No mam nadzieję :D ale kij mi w to, jechać trzeba, bilety dwa zamówię, chyba :D a nuż się ktoś nawinie :D
UsuńBilety! Osz ty, przecież kupić muszę! U Ciebie też są droższe, niż były poprzednio? Happy są chyba ostatnio na czasie, Ciepło/Zimno całkiem nieźle się sprzedawało, to i bilety podrożały.
UsuńNie, tak samo, 45 złotych w przedsprzedaży czyli teraz, a 55 w dniu koncertu, więc rok temu w Krakowie też tak samo płaciłam :> Kuurde, wkurzyłam się, wypytałam wszystkich i nikt nie wie czy ze mną pojedzie :C może jak zamówię dwa bilety to jeden komuś wcisnę!
UsuńEj, to drogo! U nas 40 w przedsprzedaży, 45 w dniu koncertu, choć nie sądzę, żeby do dnia koncertu jakieś zostały. Dzisiaj o mało zawału nie dostałam, jak mi facet w jednym miejscu powiedział, że już nie mają biletów! Na szczęście zdobyłam w klubie.
UsuńZa darmo może ktoś weźmie. :P
O kurde! Że nie ma już biletów niby?! To ja to muszę jak najprędzej zamówić! Maatko!
UsuńZamawiaj, zamawiaj!
UsuńOstatnim razem spokojnie kupiłam bilet tuż przed koncertem, dobrze, że tym razem zrobiłam to wcześniej. :) Na fejsie przed chwilą przeczytałam, że pojedyncze sztuki zostały...
No, zamówiłam! Dwie sztuki... Kit że na razie nie mam z kim iść, ale ok! :D Ja ostatnio kupiłam... W sumie dwa miesiące wcześniej, i przez ten czas czciłam je jak jakieś okazy cenne że hej :D
UsuńZnam to! ^^ Oczywiście, że są cenne. Moje leżą na biurku, w widocznym miejscu, czekając na wielki dzień. Jakby nie patrzeć, to już pojutrze!
UsuńJak ty masz dobrze, ja muszę czekać do dziesiątego listopada... :C
UsuńA ja potem będę czekała do trzeciego marca, bo wtedy to w Gdańsku będą. ^^
UsuńMam nadzieję że do Krakowa też przyjadą w marcu/kwietniu! Choć wtedy zapewne nie pójdę, bo maaatura -.-
UsuńOj tam, matura! Koncert trwa ze dwie godziny plus dojazd. Ile zdążyłabyś się nauczyć w tym czasie? Trochę rozrywki nikomu nie zaszkodziło! ;)
UsuńWiesz, ja to wiem! :D Ale moja mamcia? :D No coż, teraz zawalam szkołę przez prawko, więc trzeba sie będzie w końcu w garść zebrać :D
UsuńMnie mama czasami sama z domu wygania. :P No, może przesadzam, ale nigdy nie zabroniła mi iść na koncert, dzięki Bogu, i raczej nie zamierza.
UsuńMasz już jazdy, czy na razie tylko teoria?
No ja mam nadzieję, że mi nie zabroni! :D Udanej zabawy dzisiaj! Zdasz mi jutro relację? :D
UsuńHuhuhuh, egzamin w baardzo bliskiej przyszłości mam :D
No jasne! O ile będę miała siłę. :P Tak sobie myślę, że chyba zaraz czas się szykować...
UsuńO, to powodzenia!
Ooopowiadaj! <3
UsuńChyba nie muszę mówić, że było super? ;) Oczywiście nie obyło się bez opóźnienia i problemów technicznych, jak to w Uchu, ale warto było czekać.
UsuńZagrali wszystkie piosenki z Ciepło/Zimno, poza Starym Miastem, a oprócz tego wszystkie swoje najbardziej znane piosenki (jestem załamana, bo nie znałam dwóch, shame on me). Dwa razy wychodzili na bis, ale było oczywiste, że wrócą, bo jakże mogliby nie zagrać Nic nie zmieniać i Łydki?
Na początku stałam pod sceną, ale nawet taka masochistka jak ja musiała się w końcu wycofać. I tak zostałam nieźle poturbowana i ruszać się nie mogę, gardło oczywiście zdarte!
Epicko! ^^
Siatkówka - tak!
OdpowiedzUsuńWcześniej żaden alkohol teraz smakowe piwa i likiery-oo tak!
Kawa? Bardziej mleko z kawą. A i jeszcze jedno, też uwielbiam Fineasza i Ferba :) trochę nas łączy :)
Rzeczywiście i bardzo się z tego cieszę. :)
UsuńA jakie piwa smakowe lubisz?
Nie jesteś jedyna, dla której kawa nie jest stanem umysłu :) Również wielbię earl gray'a, jak i inne np. smakowe.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka tymi pierogami!
Pozdrów mamę ;D
Gratuluję gustu muzycznego, szczególnie Muse :)
Herbata dobra na wszystko. :) Praktycznie każda moja wyprawa do sklepu kończy się kolejnym pudełkiem herbaty.
UsuńJeśli zaś chodzi o gust muzyczny... Czy ja wiem, czy taki super? Każdy ma inny. Nie powinno się tego oceniać.
Racja, miałam na myśli raczej to, że mam bardzo podobny, a patrząc jeszcze na nagłówek to już w ogóle :)
UsuńW takim razie bardzo się cieszę, że podzielasz moje muzyczne zainteresowania.
UsuńW nagłówku oczywiście Marsi. Naszło mnie na to po tym, jak oglądałam w tv ich koncert. :)
ja na szczęście alkoholu nie ruszam, no chyba, że jest za co pić ;D
OdpowiedzUsuńZawsze jest za co. Coś się nie uda, trzeba wypić, żeby o tym zapomnieć. Coś się uda, trzeba to opić! :P
UsuńHm... Alkohol - tak! Koncerty - tak! Też byłam na Strachach i T. Love (no, te przynajmniej pamiętam i kojarzy mi się jeszcze Happysad).
OdpowiedzUsuńPoza tym ostatnio piję hektolitry kawy i nawet zaczęłam oglądać trochę filmów.
Coś nawet mi wspominałaś o koncercie Strachów, że Grabaż jest w porządku i w ogóle. :)
UsuńJa za to piję hektolitry herbaty. Uzależnienie to uzależnienie.
Droga Emi,
OdpowiedzUsuńwidzę, że Twój blog widnieje w mojej kolejce na LK. Wybacz, ale wolałabym go nie oceniać. Nie potrafię wykrzesać z siebie ani grama obiektywizmu, kiedy oceniam blogi znajomych. Równie dobrze mogłabym odpuścić sobie pisanie oceny i po prostu wystawić Ci piątkę. Wiem jednak, że taka ocena Cię nie usatysfakcjonuje, jeśli nie będzie czymś podparta.
Proponuję przenieść się do Aity lub na razie wstrzymać się z prośbą o ocenę, bo pozostałe kolejki są pozamykane.
Przepraszam za utrudnienia, ale muszę być uczciwa wobec Ciebie i siebie.
Pozdrawiam :*
Jasny pieron, dostałam nominację! :D Ale weź no mi powiedz, co teraz z tym fantem zrobić!
OdpowiedzUsuńPIEROGI! Też je kocham, ubóstwiam i mogę jeść na potęgę. A ruskie to już w ogóle! Cud miód i pierożki!
Ach... I moja druga miłość, koncerttyyyy C:
Jak to co? Wysilić wyobraźnię i przypomnieć sobie siedem głupot o sobie. ;)
Usuńteż nie piję kawy :p Wyjdzie nam to na dobre ;)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję. :)
UsuńChociaż to ;)
UsuńMówią, że nadzieja matką głupich.
UsuńA tak myślisz?
UsuńWarto mieć nadzieję. Bez niej chyba nie da się żyć.
UsuńMyślę podobnie, niezależnie od tego czyją jest matką.
UsuńNo właśnie. A każda matka kocha swoje dzieci.
UsuńO widzisz. Ja na przykład nie piłam alkoholu od... no, kilku lat. Bo nie mogę. Za to codziennie piję kawę. : >
OdpowiedzUsuńW końcu wyszłam ze szpitala i staram się nadrabiać zaległości. ;)
Pozdrawiam!
PS.
UsuńPamiętasz jak pisałam, że nie mam już Koleżanki Epilepsji, a za to Koleżankę Nerwicę?
Koleżanka nr. 1 wróciła i chyba stanie się Przyjaciółką na Śmierć i Życie.
Owszem, pamiętam. Przykro mi, że to jednak nieprawda.
UsuńPodziwiam Cię za to, że dajesz sobie z tym wszystkim radę.
I przy okazji - cieszę się, że mnie odwiedzasz. ;)
UsuńWiesz, radzę sobie, bo co mam zrobić? Nie usiądę i nie zacznę płakać (chociaż czasem mam straszną ochotę się rozpłakać). A do tego mnie złapała grypa +.+
UsuńJak nie urok to sraczka, jak powiedziała mi dziś babuleńka dając tabletki z czosnkiem.
Sezon na choroby czas zacząć! Chociaż ja dopiero co wyzdrowiałam, więc nie mam zamiaru dać się wrobić w chorowanie po raz kolejny.
UsuńNo tak, babcie dobrze znają życie. ^^
Ja nie piję alkoholu, bo po prostu nie lubię. Owszem, przy jakiejś okazji zdarza mi się wypić kieliszek. Jednak jak już, to zawsze wypiję kieliszek wódki, czystej bez dodatków. Zresztą i tak mam słabą głowę :P.
OdpowiedzUsuńSiatkówką też się interesuję, ale męską i raczej tą z wyższej półki.
Pierogiiii... się wie! :D
No to witaj w klubie niekinomaniaków. Ja oglądam bardzo sporadycznie filmy, a jak już, to są to te, które już znam :P.
Ja też nie piję kawy. Nie lubię!
No tak, zapomniałam napisać, że chodzi mi o męską siatkówkę. Całe szczęście akurat w tym sporcie mamy ligę i reprezentację na światowym poziomie. :)
UsuńTeż mam słabą głowę. To trochę kłopotliwe...
Męska siatkówka jest jakaś taka bardziej energiczna niż kobieca, no i jest na co popatrzeć...:D
UsuńNa pewno jest znacznie bardziej efektowna. :)
UsuńSiatkarze są wysocy i chudzi, nie wiem, czym się zachwycać. Pod tym względem piłkarze są dużo ciekawsi.
Ale siatkarze są dużo przystojniejsi :D
UsuńKwestia gustu. Choć przyznam, że niektórzy są nieźli. ^^
UsuńBardziej wolę siatkówkę i jakoś nie po drodze jest mi do piłkarzy :P
UsuńMyślę, że większość dyscyplin sportowych skrywa w swoich szeregach przystojnych przedstawicieli. ;)
UsuńOjejejejejejeeeeeeeeeej, jaki piękny obrazek w nagłówku *O*
OdpowiedzUsuńKawaii! Znaleziony na deviantART.
UsuńO, jako że widzę, że widzisz, że piszę, to chciałabym ponowić prośbę o przeniesienie się do kolejki innej oceniającej albo tymczasowe wstrzymanie się z prośbą o ocenę...
UsuńNie potrafię po prostu oceniać blogów ludzi, z którymi w jakiś sposób uważam się powiązana, bo wiem, że ocena wyjdzie bardziej subiektywna niż powinna...
:c
Mówiąc szczerze, na chwilę obecną nie widzę na LK nikogo innego, kto mógłby mnie ocenić. Możesz mi kogoś poradzić?
UsuńHm... Może Aita? Jest naprawdę dobra =]
UsuńSkoro tak twierdzisz. ^^
UsuńOd kawy to ja jestem niestety uzależniona :D a co do filmów: tez ich nie oglądam, chyba, że z kimś, bo inaczej grozi mi zaśnięcie niemalże od razu :)
OdpowiedzUsuńtak mi przyszlo na myśl :D
Usuń