Dwa tygodnie. Dokładnie tyle czasu
zostało na zrobienie czegoś sensownego jeszcze w te wakacje. Na
szczęście moim głównym zajęciem jak na razie jest praca, i chyba
tak zostanie do końca miesiąca, więc nie mam za dużo czasu na
nudzenie się albo, co gorsze, rozmyślania.
Zresztą, ubrania wyprane, ładowarka
odesłana, kasa oddana, a koszulka od Pierożka leży gdzieś na dnie
szuflady. Gdyby nie to, że na fb trafiam czasem przypadkiem na
zdjęcie chłopaka z bardzo ładnym uśmiechem, a na gadu brakuje mi
rozmów zupełnie pozbawionych sensu, ale też i takich
poważniejszych, w których możesz powiedzieć wszystko,
pomyślałabym, że chyba wymyśliłam sobie całą tę idiotyczną
sytuację.
Oj tam, oj tam – skwituję
tylko. - Co ma być, to kurde będzie!
Chciałabym już październik.
OdpowiedzUsuńA ja? ;P
UsuńNo już dobra, dobra.
UsuńMam nadzieję, że w październiku z nowym rokiem akademickim w moim życiu pojawi się coś nowego, świeżego. No i wychodzi nowe Muse.
'ani ujadać, palcem wygrażać
OdpowiedzUsuńani siarczyście przeklinać się
nie będziem wzdychać ni zapominać
niewinnym kłamstwem wycierać krew'
życiowy tekst.
Jedna z moich ulubionych piosenek na Ciepło/Zimno.
Usuń'wiem, zrobiłem tych parę głupstw
ale parę głupstw powinno być wybaczone'
To chyba pasowałoby tu bardziej.
Też mi się ta piosenka najbardziej podoba, nie tylko za słowa, ale za ten nastrój i w ogóle, ta Marcelina tam w sam raz pasuje :)
Usuń'jak nic nie powinno mnie tu być...' ;)
Rzeczywiście pasuje. :) Mam wrażenie, że jeszcze o tej dziewczynie usłyszymy.
UsuńSzczerze? Faktycznie wolałabym być gdzie indziej.
O, to na pewno :) Wydaje mi się, czy to ona też w "Takiej wodzie" śpiewała? :D też bym chciała. ale skoro tutaj jestem, to trzeba to jakoś dobrze spożytkować.
UsuńChyba nie. Z tego, co widzę na "Mów mi dobrze" tylko jakaś Kasia występowała gościnnie. Zresztą ledwo kojarzę jakiś żeński wokal w tej piosence. :)
UsuńDobrze, czyli jak?
W "Mów mi dobrze" jakaś kobieta? :D Ja tylko w "Taką wodą być" słyszałam he he :D
UsuńŻebym to ja wiedziała jak ;)
Miałam na myśli całą płytę. ;) Tak widziałam na ich oficjalnej stronie.
UsuńChyba tego nikt do końca nie wie... Albo po prostu wszystko przyjdzie z czasem. Taką mam nadzieję. :)
Oj, na pewno przyjdzie, jestem tego pewna. No bo ile można czekać? ;)
UsuńOj, czekać można całe życie i jeszcze dłużej... Ale mimo wszystko, wierzę. ^^ A raczej mam nadzieję. W końcu nadzieja umiera ostatnia.
UsuńO nie nie nie! No bez jaj, ja już chcę, a nie później! :D
Usuńjak tu się ghotycko zrobiło! :D
Ciesz się tymi 2 tygodniami. Wprawdzie szybko przeleci, ale jednak to jeszcze czas wolny :) Ja już 3 tydzień szuram do szkoły.
OdpowiedzUsuńZanim się obejrzę, nadejdzie październik... W sumie wolałabym chodzić jeszcze do szkoły.
UsuńEch, ja całe wakacje też w pracy, z jednej strony super, z drugiej - masakra nieco ;)
OdpowiedzUsuńA skwitowanie położyło mnie całkowicie. Cytat do zapamiętania!
Przynajmniej wpadnie trochę kasy - ta zawsze się przyda.
UsuńDzięki, dzięki. Zapamiętaj i zacytuj mnie kiedyś. ;)
A mnie zastanawia jedno: obsesja ludzi pod tytułem "zrobię coś pożytecznego w wakacje". Według mnie każdy ma prawo spędzać wolny czas jak chce - chodzi o przyjemność, Gdyby nie fakt, że będę mieć niedługo poprawkę, nadal zajmowałabym się błogim nicnierobieniem, mając w zupie ogólnoświatowe trendy :P Ciesz się tymi dwoma tygodniami dokładnie jak chcesz :)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory wakacje spędzałam właśnie głównie na nicnierobieniu, ale na dłuższą metę wszystko się nudzi. A nie lubię myśleć o minionym czasie "i znowu nic nie zrobiłam". Chociaż nie sądzę, żeby udało mi się coś zrobić...
UsuńZnam siebie... wiem, że i tak nic nie zrobię :P Przynajmniej rozumianego jako pożyteczne/sensowne. Nadrabiam urwaniem głowy w roku akademickim. Niemniej, Tobie życzę powodzenia :) Planów pewnie masa, a czasu coraz mniej...
UsuńNo właśnie nieszczególnie. Nie mam pojęcia, co robić z czasem, co skutkuje tym, że nie robię nic, a czas leci... Pewnie wraz z nadejściem października mój "problem" się skończy.
UsuńWpadłaś w blednę koło :P Co studiujesz?
UsuńMatematykę.
UsuńAż mnie ciarki przeszły.... ile przez królową nauk straciłam nerwów, to moje ^^
UsuńWiększość osób reaguje w podobny sposób :)
UsuńMnie się nie dziw, typowa humanistka. Zawsze uważałam rozumiejących matmę za wybrańców :D
UsuńJa nie jestem ani umysłem ścisłym, ani humanistką. Zawsze podobało mi się trochę tego, trochę tego. :) A studia wybrałam takie, bo wiadomo, co mówią o absolwentach studiów humanistycznych...
UsuńWiadomo, wiadomo... dlatego przerażał mnie brak wyboru. Ale cóż, będę musiała sobie jakoś poradzić :)
UsuńCzłowiek jest zdolny do wszystkiego, żeby przetrwać, więc na pewno dasz radę. W razie czego, spotkamy się pracując w biedronce. ;)
UsuńI czas będzie nam leciał szybciej dzięki długim rozmowom :D
UsuńI spokojnie, bez stresu... Zupełnie przeciwnie, niż u mnie w pracy. :)
UsuńWidzisz? Same plusy ^^
UsuńNo właśnie, dlatego ani trochę się nie przejmuję. ;) Taki to jest mój życiowy "optymizm".
UsuńW unikatowej formie, rzekłabym ^^
UsuńKażdy ma w sobie coś, co go wyróżnia. ;)
UsuńJa mam tego aż za dużo :P
Usuń"Wy śmiejecie się ze mnie, bo jestem inny. Ja śmieję się z was, bo jesteście tacy sami."
UsuńDobre! Od dziś moja dewiza :D
UsuńNie zapomnij tylko, że jej autorem jest Jonathan Davis, wokalista Kornu. :) To rzeczywiście fajna myśl.
UsuńTo wiele wyjaśnia, wiedział co mówi :D Niemniej uwielbiam hasła w tym stylu, podnoszą na duchu niesmowicie.
UsuńOwszem, podnoszą, ale z drugiej strony dziwnie kojarzą mi się z subkulturą emo. To brzmi dla mnie trochę jak "Nikt mnie nie rozumie, bo jestem inny" z akcentem na "inny".
UsuńKwestia nastawienia: interpretuję to z lekkim przymrużeniem oka, dlatego poprawia humor :)
UsuńW sumie masz rację - bardzo wiele zależy od naszego nastawienia. A moje skojarzenie wzięło się pewnie od koleżanki, która tę myśl kiedyś mi podsunęła.
UsuńTy również. Jak coś Ci się skojarzy z daną osobą, strasznie trudno się przestawić.
UsuńTak, znam to. Niektóre rzeczy już nigdy nie będą takie same za sprawą pewnych osób.
UsuńTo ma bardzo mocny oddźwięk. Zarówno pozytywny, jak i negatywny.
UsuńKażdy medal ma dwie strony. Dzięki temu kiedy coś kojarzy nam się z kimś, przynajmniej jesteśmy pewni, że w naszym życiu coś się działo. Nie zawsze są to miłe sprawy, ale przecież co nas nie zabije, to nas wzmocni.
UsuńWiem, że się nie wykażę oryginalnością, ale bardzo mądre słowa... Przeżyłam trochę i nogę się podpisać pod nimi oburącz. W sumie mam satysfakcję, bo życie z perypetiami rzeczywiście jest pełniejsze. Większość osób w mojej sytuacji żyje pod kloszem, nie wiedząc, ile tracą.
Usuń"Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
UsuńNie masz co wspominać?
Lepiej swe życie zmień"
Zamykanie się nie ma sensu.
Zamykanie się mnie przeraża, wbrew pozorom mam bardzo ekstrawertyczną naturę :)
UsuńZe mną to w sumie nie wiadomo. Pewnie zależy od otaczających mnie ludzi. Zazwyczaj mówię mało i nie jestem zbyt towarzyska, ale wśród niektórych ludzi potrafię się otworzyć. Choć nigdy do końca.
UsuńJa też sprawiam wrażenie zamkniętej, ale to przez częste przejawy nieakceptacji. Gdy znikają bariery, robi się zupełnie inaczej.
UsuńTy jeszcze cieszysz się wakacjami a niektórzy tu już od 2 tygodni chodzą do szkoły, wiec nie masz co narzekać :D
OdpowiedzUsuńTy za to w październiku będziesz już wdrożona w cały ten system, a ja będę się dopiero przyzwyczajać...
UsuńW moim przypadku tak nie będzie, bo teraz przez dwa tygodnie mam praktyki, które całkowicie wyjebują mnie z życia szkolnego i tak jak Ty od października będę się dopiero przyzwyczajać.
UsuńA zdradzisz, co to za praktyki?
UsuńPraktyki zawodowe, na kierunek architektura krajobrazu.
UsuńBrzmi dużo ciekawiej niż moja matematyka.
UsuńA Ty co studiujesz? W sumie to się zgodzę, bo dla mnie wszystko brzmi lepiej niż matematyka :P
UsuńAno matematykę właśnie. ^^
UsuńO jezu, podziwiam Cię!
UsuńJa siebie trochę też. Za mną dopiero jeden rok, więc zawsze mogę spróbować czegoś innego. ;)
UsuńAle ja na twoim miejscu nie chciałabym tracić tego rok przez który już przeszłaś :P
UsuńZ drugiej strony, gdyby mi się już naprawdę nie podobało, lepiej byłoby zmienić kierunek od razu, niż męczyć się kolejne lata, prawda?
UsuńLepiej, lepiej. Zazwyczja po studiach i tak co innego się robi :)
UsuńA co do posta to myślę, że dobrze zrobiłaś. Odżyjesz teraz trochę pewnie.
3M sie, pozdrawiam.
No w sumie to fakt, u nas po roku też jedna osoba odeszła, bo jej się kierunek nie podobał.
UsuńWłaśnie, właśnie. Chociaż nie wiem, czy ja byłabym w stanie znaleźć coś, co podoba mi się bezgranicznie i bez żadnych obiekcji. :) Podziwiam ludzi, którzy od początku wiedzą, czego chcą w życiu.
UsuńOdżyję? Może i odżyję, chociaż dziwnie to robić bez tak ważnej osoby po swojej stronie.
UsuńTeż ich podziwiam.
UsuńMam nadzieję, że ja też kiedyś się tego dowiem. Kiedy nie będzie jeszcze za późno.
UsuńTeż wychodzę z tego założenia: "Co ma być to będzie", nie ma co niczego ani przyspieszać, ani opóźniać. Pożyjemy, poczekamy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma co martwić się na zapas.
UsuńAle takie podejście i martwienie się na zapas jest domeną wielu osób, a w szczególności kobiet, tak sądzę.
UsuńZupełnie niepotrzebnie. Ja mam zupełnie inaczej - zaczynam martwić się, kiedy zazwyczaj jest już za późno, co też nie jest najlepsze.
UsuńTrudno to wypośrodkować i znaleźć złoty środek. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo w takich sytuacjach, kiedy jest "odpowiednia pora" na martwienie się.
UsuńNajlepiej w ogóle nie doprowadzać do sytuacji, w których trzeba się martwić. A to oczywiście jest niemożliwe.
UsuńAj, szczęściaro, jeszcze troszkę czasu masz a my już tyramy ;P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to tak fajnie. Trochę się nudzę. ;P
UsuńHah ty tu o wakacjach a ja się dziwie o co ci chodzi. A ty rzeczywiście masz jeszcze wakacje xD Ja przez swoje wakacje w sumie nie zrobiłam nic sensownego i jakoś nie narzekam, przynajmniej się wyspałam i teraz cierpię bo trudno mi się rano wstaje ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To też jest ważne. ;) Od tego przecież są wakacje. A ja jeszcze trochę się ponudzę. :)
UsuńA ja bym chciała, żeby te dwa tygodnie trwały jeszcze miesiąc. Boje się tego co czeka mnie od października.
OdpowiedzUsuńJa za to jestem bardzo ciekawa, co przyniesie mi październik. Chcę wreszcie zacząć coś nowego, a z nowym rokiem akademickim powinno się udać.
UsuńNo tak, napewno Ci się uda. Ja chyba od zawsze boje się zmian. Wszystkich, zarówno tych planowanych jak i nie :)
UsuńSzczerze mówiąc, ja też trochę się obawiam. Niektóre zmiany, choć potrzebne, mogą przynieść nieciekawe skutki. Ale wychodzę z założenia, że tych dobrych będzie więcej.
UsuńA tymczasem w liceach trwa napier.dalanie o maturze ;)
OdpowiedzUsuńMatura to bzdura! ;)
UsuńTak mówią ;D Okaże się.
UsuńZobaczysz. Wiem z doświadczenia. Zanim się obejrzysz, będzie po wszystkim.
UsuńDawno pisałaś maturę?
UsuńDawno, dawno. W 2011.
UsuńCo studiujesz?
UsuńMatematykę.
UsuńI jak Ci się podoba studenckie życie?
UsuńJeszcze nie do końca się zaaklimatyzowałam. Zdecydowanie za mało imprezuję w porównaniu do innych.
UsuńA chciałabyś więcej imprezować?
UsuńZdecydowanie.
UsuńGdzie tkwi problem?
UsuńW znajomych, którzy imprez nie lubią, którzy zaczynają mnie nudzić.
UsuńZnam to. Masz jakieś perspektywy na dołączenie do bardziej imprezowych ludzi?
UsuńLiczę na to, że w końcu uda mi się kogoś poznać w nowym roku akademickim. I próbuję się dogadać z nowymi kolegami w pracy.
Usuńmam nadzieję, ze Ci się uda. tylko co na to, Ci obecni znajomi?
UsuńNie sądzę, żeby mieli coś przeciwko temu. Zresztą nie mają wyboru.
UsuńNo to byle do października ;d
UsuńZawsze mam nadzieję, że coś się zmieni, a i tak później jest tak, jak było.
UsuńNo często tak jest w życiu, ale to nie znaczy, że mamy nie próbować. Może akurat tym razem się uda?
UsuńZa każdym razem się tak łudzę, ale zamierzam dalej próbować. Tylko ktoś mógłby mi w tym pomóc.
UsuńSą plusy - jeżeli ci się uda, to będziesz to zawdzięczać jedynie sobie.
UsuńOczywiście, ale łatwiej coś zmienić, nie będąc sama.
UsuńNie zawsze łatwiej, oznacza lepiej.
UsuńMasz na myśli kogoś od zauroczenia, przyzwyczajenia, przywiązania i seksu?
Nie, zupełnie nie, bo kogoś takiego po prostu nie mam.
UsuńTryb przypuszczający więc. Byłoby łatwiej, gdybyś miała kogoś takiego. Wystarczyłby przyjaciel?
UsuńNie, nie wystarczyłby, ale nie pogardziłabym.
UsuńBo jak się nie ma, co się lubi... ;)
UsuńA ja w sumie nie mam ani tego, ani tego, więc żadna różnica ^^
UsuńMoże zdobędziesz w tym roku? Życzę Ci tego. I intensywnego imprezowania ;)
UsuńŻycie to jedno wielkie "może"... :) Dzięki. Pozostaje tylko czekać na październik.
Usuń:))
UsuńHej Emi! Niestety, pamiętnika nie ma. Jakoś nie umiem zwierzać się na blogu : pp.
OdpowiedzUsuńMam za to opowiadań ciut :), a jakbyś chciała pogadać kiedyś, to jak chcesz, to mogę zostawić Ci nr gg.
Całuję!
PS
Zaliczyłam sesję, jeee. Bo oblałam jeden egzamin, ale jestem już studentką II roku :)
Jakoś wcześniej całkiem nieźle Ci wychodziło. ;) Cieszę się, że u Ciebie ok, bo zazwyczaj takie nagłe zniknięcia blogów nie oznaczają nic dobrego.
UsuńChyba będę musiała zajrzeć do tych Twoich opowiadań. ^^
I gratulacje!
Nie, nie, jest w porządku, serio :). I nawet u psychologa wizyty już mnie nie przygnębiają. Ale muszę iść do tego neurologa znowu, ych.
UsuńZajrzyj jak masz czas :). Puhdistus jest opowiadaniem kryminalnym, natomiast Isztwan to Isztwan, czyli opowiadanie o gadającym psie, który jest agentem KGB XD. Jednak na Isztwanie nie pojawiają się często posty.
A jak tam u Ciebie? Masz już plan? : )
Mam plan, tyle że nie jestem jeszcze pewna, w której jestem grupie. Bez względu na to, i tak zapowiada się nieciekawie, zwłaszcza poniedziałki.
UsuńOpowieść o tym psie brzmi bardzo interesująco. ^^ Na chwilę obecną nie śledzę żadnych opowiadań blogowych.
też brakuje mi rozmów z pięknym męskim uśmiechem =)
OdpowiedzUsuńNie do końca o to mi chodziło. Chyba powinnam nauczyć się lepiej wyrażać swoje myśli.
UsuńA ja już od wtorku nie będę miała wakacji, bo jak już się przeprowadzę, to w sumie myśleć o jednym będę.
OdpowiedzUsuńDlaczego to "idiotyczna sytuacja"?
Przeprowadzka? Fajnie. Ja całe życie mieszkam w jednym miejscu.
UsuńDlaczego? Udaję, że nie pamiętam.
Nie fajnie, za dużo pieniędzy to kosztuje.
UsuńA myślisz, że lepiej byłoby pamiętać?
Nie, lepiej udawać, że nic się nie stało.
UsuńDaleko się przeprowadzasz?
Rób tak, żeby to Tobie było dobrze.
UsuńTylko różnica 75 km, ale jednak.
Mniej niż z Gdyni do Słupska... Fakt, niezbyt daleko, ale jednak nie w domu.
UsuńOd czasu do czasu każdy musi być trochę egoistą. Jeśli my nie będziemy myśleć o sobie, kto będzie myślał za nas?
Skoro pracujesz, to chyba to można nazwać jakimś sensownym zajęciem, nie? ;)
OdpowiedzUsuńMożna, dlatego cieszę się, że to robię. :) Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu całe wakacje.
UsuńPraca to zdecydowanie jakieś sensowne zajęcia. Moja wakacje minęły mi na poszukiwaniu raz pracy, raz praktyk (przy czym poszukując to drugie, trzeba było zrezygnować z pierwszego). W ostateczności pracy nie ma, bo wolałam praktyki, a praktyk nie ma, bo nas w ch*ja zrobili. Więc jeśli chodzi o brak sensownych zajęć to ja, a na pewno nie Ty ;-)
OdpowiedzUsuńA najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo wielu wkurzających spraw, naprawdę lubię tę pracę. ;)
UsuńPrzynajmniej chciałaś, nie siedziałaś przez dwa miesiące na tyłku, tak jak wiele innych osób, tylko próbowałaś coś robić. Naprawdę szkoda, że się nie udało.
Ooo jak się lubi pracę, to w ogóle jest fajnie :-) Przynajmniej się nie męczysz przy tym, tylko robisz, to co lubisz :-)
UsuńJa się zastanawiałam, czy nie wysłać podania o praktyki na przyszłe wakacje do Lecha Poznań. Kocham klub z całego serduszka, a może jakiś student bezpieczeństwa narodowego im się tam przyda :-)
A to mogłoby być ciekawe. :) Dobrze, że są dziewczyny, które lubią piłkę, bo wczoraj koledzy wyśmiali mnie, kiedy stwierdziłam, że wiem, co to spalony.
UsuńI tak powinnam szukać innej roboty. ^^
Czemu Cię wyśmiali? Wiele dziewczyn wie, co to spalony, aż tak skomplikowany to on nie jest ;-D Aczkolwiek fakt - najtrudniejsza zasada w piłce nożnej.
UsuńWkurza mnie takie, jak z góry się zakłada, że dziewczyna nie zna się na piłce. I trzeba walczyć ze stereotypem.
Nie mam pojęcia... Ale to w sumie nieistotne. Też zamierzam walczyć z tym stereotypem, jeszcze im pokażę! ;)
UsuńJa już mam tę walkę za sobą i straszna nie była :-D Ostatnio jak z kumplem byłam na meczu, on szedł pierwszy raz, to na fb napisał, że idzie na mecz z "ekspertką" :-D Moja walka więc już skończona, sukces osiągnięty ;-)
UsuńTo gratulacje! ^^ Przede mną jednak jeszcze długa droga. Nawet mi wytłumaczyć tego spalonego nie pozwolili...
UsuńEhhh no to rzeczywiście długa. Obejrzyj z nimi jakiś mecz ;-)
Usuńteż zawsze mówię, co ma być, to będzie ! :D
OdpowiedzUsuńZostał jeszcze tydzień, a ja już wiem, że moje wakacje były totalnie bezsensownie spożytkowane i bezproduktywne. A tyle miałam zrobić...
OdpowiedzUsuńTo okropne uczucie. Spędzałam tak prawie każde wakacje, aż do zeszłych. W zeszłym roku poszłam do pracy w wakacje i wreszcie czułam, że zrobiłam coś sensownego. ^^
UsuńDobra, dobra, kasa zawsze się przydaje ^^
OdpowiedzUsuńA studiuję matematykę.
A co Ty studiujesz? ^^ Można by rzec, że pracuję w banku. Zajmuję się głównie liczeniem pieniędzy.
OdpowiedzUsuńO, to w sumie mamy trochę wspólnego ^^.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że gdzieś mam bratnią duszę. A przynajmniej, że istnieje gdzieś inny podobny do mnie wariat. ;)
OdpowiedzUsuńMoje wakacje niestety skończyły się już 3 tygodnie temu i w tej chwili nie mam czasu absolutnie na nic, bo w kółko jesteśmy zasypywani informacjami o maturze.
OdpowiedzUsuń"Co ma być to będzie" - święta prawda, po co się przejmować czymkolwiek, jakoś się ułoży ;)
Moje wakacje jak przedmówczyni również się skończyły, ale jakimś cudem udało mi się rzucić w wir nauki. :)
OdpowiedzUsuńWariat w pozytywnym tego słowa znaczeniu! ;)
OdpowiedzUsuńCzasami jeden wypad i humor od razu lepszy. A to już coś z tego jest, dopiero będzie, czy może przyjaźń? ;D
OdpowiedzUsuńKto wie? W końcu życie potrafi zaskakiwać! ;)
Usuń